Wiele firm przepłaca za usługi transportowe z powodu rozpowszechnionych praktyk w branży spedycyjnej. Klasyczne spedycje działają jako pośrednicy między klientem a faktycznym przewoźnikiem, doliczając marżę za pośrednictwo do kosztu transportu. Często nie dysponują własną flotą, więc wystawiają ładunki na giełdach transportowych, szukając najtańszego podwykonawcy. To oznacza, że przesyłka może być przekazywana kaskadowo przez kilku spedytorów: np. spedytor X pozyskuje zlecenie od klienta i wystawia je na giełdzie, spedytor Y kopiuje tę ofertę i zleca Z, który ostatecznie zleca przewóz przewoźnikowi. Taki łańcuszek pośredników generuje dodatkowe koszty dla zleceniodawcy (każdy pośrednik pobiera prowizję) i drastycznie obniża zarobek ostatniego przewoźnika. Na giełdach pełno jest skrajnie niskich ofert (np. 200 € za przewóz ładunku 400 kg z Włoch do Rotterdamu), co jest efektem wojny cenowej i mnożących się pośredników. Tak niskie stawki są sygnałem ostrzegawczym – za pozornie tanią ofertą kryje się często nieprzejrzysty łańcuch podwykonawców i ukryte marże.
Spis treści
W tradycyjnym modelu firma wysyłająca towar zleca jego przewóz firmie spedycyjnej, która organizuje transportu zewnętrznego przewoźnika. Spedytor, nie mając zwykle własnych ciężarówek, znajduje przewoźnika na rynku – poprzez kontakty lub giełdę – negocjuje z nim stawkę, po czym dolicza swoją prowizję i oferuje cenę klientowi . W efekcie klient płaci więcej niż gdyby zlecił transport bezpośrednio, ponieważ do stawki przewozowej doliczana jest marża spedytora za jego pracę. Owszem, dobry spedytor może tę marżę częściowo “odpracować” optymalizacją (np. łącząc ładunki, negocjując rabaty hurtowe), ale przy prostych trasach okazuje się często, że przewoźnik bezpośredni zaoferuje nieco niższą cenę niż spedycja. Innymi słowy, omijając pośredników unika się ich prowizji, co bywa korzystne cenowo w prostych przypadkach .
Niestety, wiele firm nie ma czasu ani zasobów, by samodzielnie szukać przewoźników, więc zdaje się na spedytorów – i tu zaczynają się potencjalne problemy. Brak własnej floty u spedytora oznacza pełne pole manewru w wyborze podwykonawcy. Jeśli trafimy na rzetelnego i doświadczonego spedytora, znajdzie on sprawdzonego przewoźnika i dopilnuje jakości. Jednak w branży nie brakuje graczy, którzy konkurują głównie ceną – wynajdują najtańszego przewoźnika (nierzadko niesprawdzonego), by maksymalnie zwiększyć swoją marżę. Zdarza się, że oferta krąży po giełdzie i jest przekazywana kolejnym firmom spedycyjnym, zanim trafi do rzeczywistego przewoźnika. Każdy pośrednik może próbować “urwać” kilka euro dla siebie, więc finalnie przewoźnik otrzymuje zaniżoną stawkę, a klient płaci albo więcej niż powinien, albo – jeśli i klientowi zaoferowano super niską cenę – jego zlecenie obsługuje przewoźnik, który ledwo na tym zarabia.
Kolejnym problemem jest nieprzejrzystość łańcucha dostaw. Klient często nie ma pewności, kto ostatecznie wykonuje przewóz jego towaru – zna tylko swojego spedytora. Podwykonawcy mogą się zmieniać w ostatniej chwili, a klient nie jest o tym informowany. Również przewoźnik na końcu łańcucha nie wie nic o pierwotnym zleceniodawcy i presji, by dostarczyć towar na czas – widzi tylko niską stawkę, za którą się zgodził jechać. Taki brak transparentności utrudnia kontrolę jakości. Jeśli coś pójdzie nie tak (opóźnienie, uszkodzenie ładunku), klient i tak będzie rozmawiał tylko ze swoim spedytorem, który być może przerzuci winę na dalszych podwykonawców. Pojawia się typowe zjawisko rozmycia odpowiedzialności.
Na giełdach transportowych, mimo zapewnień o weryfikacji firm, trafiają się też przypadki nieuczciwych przewoźników podszywających się pod legalne firmy. Jak opisano w mediach, zdarzało się, że przewoźnik z fałszywą licencją przekazywał ładunek dalej licencjonowanej firmie, która go dostarczała, po czym fałszywy znikał z pieniędzmi – nie płacąc prawdziwemu przewoźnikowi . Nawet korzystanie z giełd “premium” nie gwarantuje pełnego bezpieczeństwa. Te ekstremalne przypadki pokazują, że poleganie wyłącznie na najniższej cenie i obcych podwykonawcach niesie poważne ryzyko. Renomowani spedytorzy zdają sobie z tego sprawę i starają się ograniczać podzlecanie do zaufanych partnerów, ale nie każdy na rynku działa w ten sposób.
Gdy przewóz jest wielokrotnie podzlecany, każdy pośrednik dolicza własną prowizję (lub obniża kwotę płaconą kolejnemu podwykonawcy), aby uzyskać marżę. W efekcie ostateczna stawka zaoferowana rzeczywistemu przewoźnikowi może okazać się znacząco zaniżona względem tego, co zapłacił pierwotny zleceniodawca. Zdarzają się skrajne przypadki – przykładowo transport o masie 400 kg z Włoch do Rotterdamu wyceniony na 200 € dla końcowego przewoźnika, podczas gdy pierwotny nadawca był skłonny zapłacić np. 500 €. Kwota 200 € za taką usługę prawdopodobnie nie pokrywa nawet kosztu paliwa i kierowcy, co oznacza, że wynagrodzenie zostało uszczuplone przez kolejne ogniwa łańcucha. Problem nadmiernie niskich stawek jest dobrze znany w branży: z ostatnich analiz wynika, że dla transportu drogowego minimalny koszt zapewniający opłacalność to około 1,20–1,50 € za km, podczas gdy oferty rzędu 0,87 € za km są z tym absolutnie sprzeczne i zagrażają wręcz przetrwaniu firm transportowych. Innymi słowy, zbyt niskie stawki sprawiają, że marże faktycznego przewoźnika zostają ścięte poniżej poziomu opłacalności, ponieważ muszą „wyżywić” wszystkich pośredników w łańcuchu.
Powyższe mechanizmy prowadzą do szeregu negatywnych zjawisk na rynku transportowym, uderzających zarówno w przewoźników, jak i klientów końcowych. Poniżej zestawiono główne problemy występujące w klasycznym modelu spedycji z wieloma pośrednikami:
Podsumowując, nadmiar pośredników i polowanie na najniższą cenę mogą sprawić, że transport zamiast usprawniać biznes, stanie się źródłem problemów. Czasem “tańsze” w efekcie okazuje się “droższe” – wolniejsza dostawa, reklamację czy utrata kontraktu to koszty, których łatwo nie widać na początku, ale dotkliwie uderzają później.
Platformy cyfrowe takie jak TIMOCOM czy Trans.eu zrewolucjonizowały rynek transportowy, oferując ogromną bazę popytu i podaży. Główną zaletą jest szybkość: firma potrzebująca przewozu towaru może w kilka minut znaleźć dostępnego przewoźnika, eliminując puste przebiegi ciężarówek i lepiej wykorzystując zasoby. Ponadto giełdy transportowe zapewniają szeroki wybór – codziennie dostępne są setki tysięcy ofert krajowych i międzynarodowych, a do współpracy gotowe są tysiące zweryfikowanych operatorów . Ta dostępność zdemokratyzowała dostęp do usług logistycznych, umożliwiając nawet małym firmom dotarcie do przewoźników w całej Europie.
Jednak – jak pokazano wyżej – ta sama łatwość obsługi giełd może sprzyjać zachowaniom oportunistycznym. Szybkość, z jaką można podzlecić ładunek, w efekcie ułatwiła powstawanie łańcuchów podwykonawców: pośrednicy przyjmują zlecenia tylko po to, by odsprzedać je dalej, zarabiając na różnicy w cenie. Innymi słowy, giełdy transportowe to potężne, ale neutralne narzędzie – od użytkowników zależy etyczny sposób ich wykorzystania. Nieodpowiedzialne korzystanie (stawianie wyłącznie na najniższą cenę, rezygnowanie z ustalonych już transportów gdy znajdzie się tańszą opcję itp.) napędza opisane wcześniej patologie. Dlatego coraz więcej firm zaczyna dokładniej weryfikować z kim współpracuje na giełdzie, preferując partnerów sprawdzonych i rzetelnych zamiast kierować się jedynie kryterium najniższego kosztu.
Skoro wiemy już, gdzie powstają dodatkowe koszty w transporcie, pora na rozwiązania. Jak uniknąć przepłacania? Przede wszystkim poprzez świadomy wybór modelu współpracy – takiego, który eliminuje zbędnych pośredników i stawia na rzetelność. Oto kilka porad:
Stosując powyższe zasady, unikniesz przepłacania za transport w ten sposób, że Twoje pieniądze będą trafiać tam, gdzie powinny – czyli do realnej usługi przewozowej – zamiast rozpraszać się na prowizje kolejnych pośredników. Co więcej, poprawisz niezawodność dostaw, bo wyeliminujesz słabe ogniwa łańcucha. Transport przestanie być loterią, a stanie się przewidywalnym elementem Twojego biznesu.
Jako studium przypadku warto przyjrzeć się modelowi firmy AMG Trans, która obrała strategię minimalizującą opisane wyżej ryzyka. AMG Trans to międzynarodowy spedytor drogowy z własną flotą busów do 3,5 t DMC . Oznacza to, że część zleceń firma wykonuje bezpośrednio własnymi pojazdami (flota AMG Premium fleet), a w przypadku innych tras czy większych ładunków pełni rolę spedytora, dobierając sprawdzonych i zaufanych przewoźników ciężarowych (sieć AMG Certified fleet). Taki hybrydowy model łączy zalety obu podejść – z jednej strony AMG Trans ma pełną kontrolę nad jakością i terminowością przy realizacji ładunków własnymi autami, z drugiej może sięgnąć po dodatkowe zasoby gdy popyt przekracza możliwości floty, nie uciekając się do przypadkowych podwykonawców . Przykładowo, ekspresowe transporty busami po całej UE firma wykonuje sama, a gdy klient potrzebuje przewieźć np. 10-tonowy ładunek, AMG Trans organizuje ciężarówkę od zaufanego partnera. Kluczowe jest to, że w każdym wariancie firma zachowuje transparentność i nadzór – klient ma jednego opiekuna, a AMG Trans dokładnie wie, kto i na jakich warunkach jedzie z jego towarem.
Unikanie nadmiernego podzlecania to jedna z głównych zasad AMG Trans. Firma stawia na bezpieczeństwo i zaufanie, dlatego nie szuka przewoźników “na ślepo” na giełdzie, tylko korzysta albo z własnych samochodów, albo ze sprawdzonych kontrahentów, z którymi współpracuje na stałe. Ma to bezpośrednie przełożenie na jakość usługi: partnerzy AMG Certified są weryfikowani pod kątem licencji, ubezpieczeń i standardów pracy kierowców, a ich pojazdy muszą spełniać określone kryteria (normy EURO 6, odpowiednie wyposażenie itp.). Stały monitoring realizacji zleceń oraz kontakt 24/7 z kierowcami pozwala reagować natychmiast na ewentualne problemy i informować klienta na bieżąco. Dzięki temu, że AMG Trans bierze pełną odpowiedzialność zarówno jako przewoźnik (gdy jedzie własny bus) jak i spedytor (gdy wysyła partnera), klient ma gwarancję ciągłości obsługi – cokolwiek się dzieje, AMG znajdzie rozwiązanie, nie zasłaniając się kolejnymi podwykonawcami.
Ważnym aspektem jest kompleksowość usług AMG Trans. Firma organizuje transporty we wszystkich trybach: całopojazdowe (FTL), częściowe (LTL), drobnicowe (konsolidacja mniejszych przesyłek), a także przesyłki ekspresowe (dedykowany pojazd, natychmiastowa dostawa) i przewóz towarów niebezpiecznych ADR. Co istotne, AMG Trans posiada do tego odpowiednie narzędzia: nowoczesną flotę busów do 3,5 t, którymi można przewozić zarówno ładunki standardowe, jak i niebezpieczne (ADR). Regularny serwis i doświadczeni kierowcy gwarantują, że dostawy są bezpieczne i terminowe . Gdy zlecenie wymaga większej ciężarówki, AMG Trans sięga po partnerów z floty AMG Certified, którzy dysponują ciężkim taborem – jednak i tak to AMG nadzoruje całość i pozostaje stroną odpowiedzialną wobec klienta.
Podsumowując, model biznesowy AMG Trans skupia się na transparentności i ograniczeniu zbędnych pośredników. Firma udowadnia, że można zorganizować transport bez przepłacania, a zarazem bez kompromisów w kwestii jakości i bezpieczeństwa. Współpracując z taką spedycją-klasy premium, klient wie za co płaci – płaci za faktyczne przewiezienie towaru przez zweryfikowanego przewoźnika, a nie za łańcuch anonimowych pośredników. Bezpośrednia kontrola nad flotą i relacjami z przewoźnikami pozwala eliminować typowe bolączki branży TSL: niskie stawki kosztem jakości, opóźnienia, brak informacji. AMG Trans pokazuje, że przejrzystość i uczciwe podejście w spedycji przekładają się zarówno na optymalizację kosztów transportu, jak i na bezpieczeństwo dostaw. Innymi słowy – to recepta na to, by nie przepłacać, a jednocześnie spać spokojnie, wiedząc że ładunek dojedzie na czas i w dobrych rękach.
Źródła: „Transport drogowy w Polsce 2024/2025” (Transport i Logistyka Polska + Spotdata),
Raport ITS: „Polski transport samochodowy. Rynek – Koszty – Ceny”, Konwencja CMR — międzynarodowy przewóz drogowy. Raporty i opracowania branżowe TSL, materiały informacyjne AMG Trans oraz serwisy logistyczne.